🎎 O Nim Się Nie Dyskutuje
to each his own. there's no accounting for taste. O gustach się nie dyskutuje. Well, to each his own. O gustach się nie dyskutuje. To each his own. A Wielu ludziom nie podoba się moje mieszkanie, ale ja je uwielbiam. O gustach się nie dyskutuje. Beauty is in the eye of the lot of people don't like the way my apartment looks, but I love it.
Adam Małysz o swojej ulubionej pizzy. Kontrowersyjny wybór! Adam Małysz od razu przyznał, że nie jest największym fanem pizzy, ale czasem zdarza mu się nią kosztować. - Nie jestem fanem
Weźmie w nim udział 47 przywódców. Oprócz liderów 27 krajów unijnych pojawią się przedstawiciele takich krajów jak Turcja, Szwajcaria czy Wielka Brytania. Unia Europejska dyskutuje o
Cztery przyjaciółki, które składają się na jedną milionerkę powracają! Recenzja bez spoilerów!📌Film powstał we współpracy reklamowej z Wydawnictwem Vectra.K
Za leczenie kanałowe w Polsce trzeba zapłacić średnio 786 zł. Ceny wahają się od 300 do nawet 2 tys. zł. Z kolei wybielanie zębów może kosztować od 700 do 2 tys. zł. Wybielanie przy użyciu specjalnych nakładek to koszt od 400 do 800 zł. Nigdy nie rób przed włożeniem szczoteczki do ust. Zaszkodzisz sobie.
RT @patrykCzajko: Z szatanem się nie dialoguje i nie dyskutuje. On jest inteligentny i sprytny. Trzeba od razu powiedzieć: NIE i z nim się nie zadawać. Jezus odpowiedział stanowczo i dobitnie Złemu: "Milcz!". I "koniec kropka". 30 Aug 2022 20:42:01
A potem przestał już nim być (rozwiódł w 2018 roku), ale jakoś nie może się uwolnić od tej kobiety, bowiem była małżonka co rusz zaprasza go do sądu, aby „pogaworzyć” o
Bez uzasadnienia nie da się skutecznie poznać rozumowania sądu I instancji, a zatem podjąć z nim merytorycznej dyskusji. Pozbawienie stron uzasadnienia praktycznie niemalże pozbawia stronę prawa do rozpoznania sprawy w drugiej instancji, co łamie w sposób oczywisty Konstytucję RP.
aktualizacja. tevex, 2010-05-27. z łaciny: o upodobaniach nie należy dyskutować, o gustach się nie dyskutuje; de gustibus non disputandum est, de gustibus non disputandum.
Książki. Cytaty. Mark Twain. Nie dyskutuj z idiotą! Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem Mark Twain.
To powiedzenie jest dość popularne i niejako zamyka temat. Z drugiej jednak strony, równie często mówi się o "bezguściu", "złym smaku" czy "kiczu". Można się zgodzić, że nic mi do tego jak ktoś ma urządzone mieszkanie, jak się ubiera czy jakiej słucha muzyki. Sprawa przestaje być jednak tak
O gustach się nie dyskutuje- mi osobiście stylówka Cana z Rannego Ptaszka bardziej się podoba niż Ozgura. W tym aktorze i tak najbardziej zachwycają mnie oczy, więc długość włosów ma mniejsze znaczenie. Ps. Jak mogę się z Panią skontaktować- nie mam FB. Znalazłam ten serial na płatnym serwisie ale niestety tylko w wersji
abyxpxM. Bezpieczeństwo rozmów w sieci to temat o którym dyskutuje się coraz częściej. Zwłaszcza przy sytuacjach takich jak ta - które udowadniają że warto wybrać rozważnie... Bezpieczeństwo podczas rozmów na komunikatorach? Z jednej strony zapewniają o niej wszyscy (?) twórcy takich platform, z drugiej... regularnie słyszymy o rozmaitych wpadkach przez co wrażliwe dane, rozmowy, nagrania i pliki przesyłane przez użytkowników wyciekają jeden za drugim. JusTalk jest stosunkowo młodym projektem. Debiutował w 2018 roku, ale przez ten czas udało mu się zgarnąć sporo zainteresowanych w niektórych częściach świata — zwłaszcza w Azji, gdzie popularnością cieszyła się szczególnie wersja komunikatora kierowana ku najmłodszym - JusTalk Kids. Twórcy platformy zapewniali o bezpieczeństwie i szyfrowaniu end-to-end. Rozmówcy mieli spać spokojnie. Nawet na oficjalnej stronie komunikatora widnieje ogromny komunikat: Tylko Ty i osoba, z którą się komunikujesz, możecie je zobaczyć, przeczytać lub wysłuchać: nawet zespół JusTalk nie uzyska dostępu do Twoich danych! Brzmi świetnie — i tak jak brzmieć należy. Szkoda tylko, że całkowicie rozmija się z prawdą, o czym informuje dzisiaj serwis TechCrunch. Platforma miała zaliczyć ogromny wyciek, w ramach którego udostępniony został cały szereg wrażliwych danych. Wśród nich: wiadomości wysyłane na JusTalk, dokładne daty/godziny ich wysyłki, a nawet identyfikatory w postaci numerów telefonów obu stron — nadawcy oraz odbiorcy. Ponadto twórcy komunikatora mieli wewnętrznie gromadzić także szczegółowe lokalizacje tysięcy użytkowników. Duża część z nich miała przebywać w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Indiach, Arabii Saudyjskiej, Tajlandii oraz Chinach. Zaskoczeni? Komunikatory internetowe, a bezpieczeństwo Większość dużych graczy lubi reklamować się jako ta najlepsza i najbezpieczniejsza opcja. Jak zwykle w takich sytuacjach - moim zdaniem - dopiero czas pokaże. Mimo wszystko JusTalk pojawiło się dość nagle — i z marszu zaskarbiło sobie uwagę wielu miłośników rozmów online. Chińskie firmy wielokrotnie pokazały już że z tym bezpieczeństwem danych gromadzonych na lokalnych serwerach nie jest najlepiej. Dlatego jeżeli zależy wam na komunikatorach które nie zaskoczą takimi historiami, a przynajmniej mają ku temu znacznie mniejsze szanse, warto postawić na któreś z popularnych rozwiązań, które zostało już przeskanowane z każdej strony przez specjalistów do spraw bezpieczeństwa. Kilka miesięcy temu to FBI przygotowało listę najbezpieczniejszych komunikatorów, na której znalazło się 9 produktów: iMessage, Line, Signal, Telegram, Threema, Viber, WeChat, WhatsApp, Wickr. I choć to opcje z pewnością bardziej godne zaufania niż JusTalk, to warto mieć na uwadze że i one pewnego dnia mogą przysporzyć kłopotów. Dlatego warto zawsze mieć na uwadze co się na na nich pisze — bo to że dzisiaj cieszą się doskonałą opinią wcale nie oznacza, że z dnia na dzień zajdą w nich jakieś zmiany które nam umkną, a za kilka dni wyciekną gigabajty treści. W tym sporo wrażliwych danych, które w niepowołanych rękach mogą przysporzyć nam sporo problemów. Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu
Woyciesz w odpowiedzi na post: hauser | Bardzo ciekawą sprawę widzę to tak, że "gust", czyli, powiedzmy, nasz indywidualny smak, który karze nam coś odrzucić, a za czymś innym się opowiedzieć, to przestrzeń bardzo trudna do introspekcji. Coś się podoba - i już; coś się nie podoba - i już. Refleksję nad tym możemy uprawiać dopiero potem, niejako wtórnie. I tu jest jak najbardziej miejsce na dyskusję, ścieranie się poglądów i opinii. To może bardzo pomóc, poszerzyć perspektywę itd. Ale tego, czy dany obiekt odebraliśmy pozytywnie, czy negatywnie, to przecież nie tylko nie powinno, ale nawet NIE MOŻE bardzo często spotykam się ze stosowaniem sentencji o gustach, o których jakoby dysputować nie wypada, jako swego rodzaju zapchajdziórą językową. "Nie mam co powiedzieć, jak X przekonać, że to ja mam rację - to wstawię sobie taki slogan." I dyskusja faktycznie zamiera. No bo co po czymś takim powiedzieć? Że Rzymianie filmów nie znali, to i głupoty pletli?...Z drugiej strony (to już tylko luźne skojarzenie) przypomnę radykalne zdanie Gombrowicza:"Zachód, wierny dotąd swym wartościom, jeszcze wierzy w sztukę i rozkosze, jakich ona nam przysparza, dla mnie zaś rozkosz ta jest narzucona, ona rodzi się między nami - i tam gdzie oni widzą człowieka klęczącego przed muzyką Bach, ja widzę ludzi, którzy wzajemnie zmuszają się do uklęknięcia i do zachwytu, rozkoszy, podziwu."
... ale czy na pewno? Widząc narastającą falę hejtu i ludzi polujących na jakikolwiek błąd drugiego człowieka, zaczynam się bać mówić cokolwiek. A tym bardziej wyrażać swoje zdanie na blogu. Zostanie to, jakby nie patrzeć, na ciut dłużej. Ktoś znajdzie, źle zrozumie = człowiek ma przechlapane. Prosty przykład: Lubię dzieci* Siła wyższa. Przepraszam. To się samo pchało, aby się tutaj znaleźć... Czujecie dwuznaczność tych słów? Możesz zostać uznany za miłą, empatyczną osobę. A co jeśli jesteś ciut starszy, już dawno twoje pociechy wybiegły z rodzinnego gniazdka, a żona nawet nie pamięta twego imienia, zaś twoja twarz przypomina Mariusza T.? Przykro mi. Szykuj ciuszki, bo zapewne niedługo wylądujesz w jednej celi obok drugiego pedofila. A wszystko za sprawą jednej, czy drugiej staruszki, która wierzy, że za wpłacenie emerytury na konto jakiegoś batmana, ma życie wieczne... Lubić można chipsy (niet, uznają cię za grubasa), lody (akysz, dziwka), Szefa u góry (o, moher!), zdrowe odżywianie (weź, jesteś chuda, daj se spokój, marnujesz życie), sąsiada (pewnie z nim sypiasz), drugiego człowieka (pewnie chcesz coś od niego, zgadłam?), spędzać czas samotnie w domu (nolife), koty (zoofil) i tak dalej i tak dalej. Biorąc pod uwagę rzeczy podkreślone - czyli to, co ja darzę sympatią - jestem Nolife'icznym Zoofilem, który od każdego człowieka coś chce wyciągnąć. Pięknie, nie sądzicie? Wiecie, to jak chodzenie między minami. Jeden niewłaściwy ruch i można machać rączkami oraz nóżkami na kilka kilometrów. W przenośni, dosłownie, jak kto woli. I tutaj wypadałoby się zastanowić czy faktycznie to, co lubimy, powinniśmy zachować dla siebie. A może właśnie cała magia polega na tym, aby dzielić się zdaniem na temat ulubionego smaku chipsów? Lubię Lay's Kurczak z przyprawami, jakby ktoś chciał do mnie wpaść i podyskutować. Mamy w sobie pewien mechanizm, który pozwala nam w dość krótkim czasie zadecydować czy dana rzecz wpadła nam w oko. Czy to w przypadku nowej piosenki, czy osoby siedzącej naprzeciwko w autobusie. Dalej ten mechanizm przeradza się w chęć pochwalenia się (okropne słowo) swoim znaleziskiem. Niestety, czasami, pojawia się w nas pewna broń, która jest automatycznie rzucana w inną osobę. Bo jak to? Ani podoba się płyta Lady Gagi? Przecież to chłam. Madonna to dopiero klasyk! Jeśli trafi się owym mentalnym mieczem w czuły punkt, można narobić sobie problemów. Kiedy nasz rozmówca jest równie uparty co my, zacznie się słowna przepychanka, a nie raz nawet kilka siniaków zarobimy (dzień dobry, kibice, którzy "grzecznie" tłumaczą przeciwnikom, która grupa jest lepsza). Jebać Legiję, ziąm! Co ma to wspólnego z kpopem (no jakby nie patrzeć, to jest temat namber łan na tym blogu, chalo)? To uświadomię wam to w formie porównania. Może bardziej w kierunku mieszkańców mojego miasta. Zlot kibiców Stali. Spoko impreza, wszyscy się bawią. Nagle wbijają stilonowcy i zaczyna się niezła spina. Szybka wymiana zdań. Wszyscy narąbani, każdy z chęcią wpierdzieli drugiemu. No... To teraz wyobraźcie sobie takich ludzi trzysta razy gorszych. Tadah! Przywitajcie fanów Kpopu... Nie żartuję. Kwestia lubienia jakiegoś zespołu jest w Korei traktowana dość poważnie. Tam albo lubi się dany zespół, albo wręcz nienawidzi. Oczywiście nie popadajmy w przesadę. Są normalni fani, którzy mają na swoim koncie kilku ulubieńców, a w nosie wszystkich, którym to się nie podoba. Można by rzec, że to typowa mentalność Azjatów. Pewnie większość pamięta głośną akcję wykupywania biletów na marne przez "obcy" fandom. W efekcie zespół podczas koncertu zastał sporo pustych miejsc, a ich fanki zostały ze złamanym sercem, ponieważ nie miały jak skombinować wejściówek... Niezła konspiracja, nieprawdaż? Niestety i nas to atakuje. Ta cała zawiść, głupie przepychanki, która grupa jest lepsza i porównywanie skrajnie różnych rzeczy. Temat jest potraktowany całkiem dobrze. Mogę powiedzieć, że nawet bardzo dobrze, mając w pamięci kilka kpopowych materiałów w polskich gazetach (oczywiście informacje tam były z dupy wzięte, ale po co sprawdzać w dobrych źródłach...). Fajnie? To teraz spójrzcie na 3/4 komentarzy oraz na wcześniejsze rozmowy na czacie (nie ogarnęłam wszystkich, więc nie wiem jakie kwiatki tam mogą się jeszcze znajdować). Mamy tam wszystko. Od hejcenia SNSD, poprzez jechanie po comebacku 2NE1, kończąc na obrażaniu dziewczyny, której udało się wystąpić w koreańskim teledysku. Co zrobiła ta urocza blondynka? Nic. A zarazem tak wiele. Po prostu udało jej się spełnić marzenie. Ale ludziom to się nie podoba. Każdy wyraz szacunku dla niej lub (o zgrozo) uznanie, że zrobiła kawał dobrej roboty, spotykał się z salwą obelg. Zaprzestałam akcji ogarnięcia towarzystwa po kilku minutach. Nie da się. Nie chcę pozostawić złej opinii na temat fanów. O nie. Wystarczy poszperać trochę w komentarzach, aby przekonać się, że jest wiele osób, które nie tolerują chamskiej wymiany zdań. I właśnie z takimi ludźmi wypadałoby porozmawiać o gustach. Moich. Twoich. Naszych. Ich. Po prostu zacznijmy szanować drugiego człowieka. Przestańmy na siłę narzucać innym swoje widzimisię ^^ Zauważmy, że nawet jeśli ktoś ubiera się inaczej/słucha czegoś innego, nikomu tym krzywdy nie robi. A jeśli nie znamy się na jakiś temat, to - matko boska - najpierw posłuchajmy kogoś, kto siedzi w tym dłużej, nie negujmy wszystkiego od razu. A może właśnie ta osoba odwdzięczy się tym samym i zyskamy dobrego partnera do rozmowy na różne gusta i guścik? ; ) MISIU! CZEMU JA MAM JUTRO TYLE SPRAWDZIANÓW?!?! *Ja? Skądże. Nie cierpię.
Say whaaat? Oczywiście, że się dyskutuje! I na dodatek dostarcza to świetnej rozrywki. Często używamy sformułowań "to jest przepiękne!, "pyszne!", "ale to jest brzydkie!" czy "o fuu, ale obleśne!". Nie do końca uważam to za stosowne. Nie ma nic złego w wyrażaniu zachwytów - każdemu podoba się coś innego, ale niektóre widoki, takie jak słońce zachodzące nad morzem czy świeżutkie grzaneczki wyskakujące z tostera są bezsprzecznie piękne. Nikogo też nie urazimy zachwycając się czymś (chyba, że publicznie pokazujemy swoje nietypowe fetysze). Gorzej z wyrażaniem negatywnych opinii. Jasne, włochaty golf w nieapetycznym kolorze ozdobiony jakimś babcinym haftem jest zdecydowanie obleśny, ale wyrażając taką opinię nie zyskamy sympatii otoczenia. W końcu będąc gwiazdą najnowszej kolekcji popularnej sieciówki, musi mieć w sobie "to coś" - z jakiegoś powodu ludzie chcą go mieć i nie podzielają naszej subiektywnej opinii. Często głośno wyrażamy takie drobne poglądy na temat wszystkiego, starajmy się jednak robić to tylko w grupie zaufanych ludzi i nie robić sobie wrogów. Dlaczego, bo o gustach się nie dyskutuje? Nie! Po prostu trzeba robić to w umiejętny sposób. Zamiast otwarcie krytykować cekinowy trend który zalał wszystkie sklepy z ciuchami, lepiej powiedzieć "nie podoba mi się to". Mi. Mnie. Ja. W ten sposób wyrażacie to, co leży Wam na sercu, a nie obrażacie koleżanki, której oczy świecą się do połyskującej bluzki. Kolejny tekst: "kto by to nosił?!" - wierzcie mi, każda potwora znajdzie swojego amatora. Trochę wyczucia. ______________ ^ tak mądrze napisałam, a sama się do tego w ogóle nie stosuję. hehehlol. Rozmawianie o gustach jest olbrzymią przyjemnością - wymienianie, co lubimy, a czego nie, i słuchanie, dlaczego znajomi waloryzują określoną muzykę i formy spędzania czasu, których my nie trawimy. Nie mam pojęcia, kto i kiedy powiedział, że "o gustach się nie dyskutuje". Pewnie wymyślił to, żeby ułatwić sobie życie i nie kłócić się z innymi. Kto powiedział, że takie rozmowy muszą być od razu zarzewiem jakiejś nieprzyjemnej dyskusji? Ja tam bardzo lubię się z innymi podroczyć. Tak delikatnie. Pozdrawiam, Niedyskretna Bina.
Odpowiedzi jedis18 odpowiedział(a) o 17:37 Tak, każdy ma swój indywidualny gust do którego nikt nie powinien się rorro odpowiedział(a) o 17:37 Denerwuje mnie to powiedzenie. Jeśli nie dyskutuje się o gustach, to o czym się dyskutuje? To chyba normalne, że ludzie rozmawiają o tym, co lubią, co im się podoba. Nezumі odpowiedział(a) o 17:38 Dyskutuje się. Po tym, co ktoś lubi, czyli inaczej w czym gustuje można wiele wywnioskować o nim samym. Nie należy tylko podważać niczyjego gustu, oceniać czy próbować zmienić. blocked odpowiedział(a) o 17:39 ma inną osobowość i charakter, jednemu coś co wydaje się dziwne,obrzydliwe i nieatrakcyjne dla drugiego jest normalne i się podoba. Raczej się dyskutuje, no ja z koleżankami ciągle tylko o tym gadamy. Ale nie krytykuje, każdy ma inny gust. blocked odpowiedział(a) o 18:27 Dyskutuje się. Gusta to treść większości rozmów i dyskusji pomiędzy ludźmi. Gdzieś tu już o tym pisałem, ale w skrócie: maksyma "de gustibus non disputandum est" znaczy coś zgoła odmiennego, niż orędownicy każdy-wie-o-sztuce-tyle-samo twierdzą. Nie chodzi o to, żeby każdą rozmowę o muzyce/filmie/książce przerywać stwierdzeniem, że "o gustach się nie dyskutuje, bo każdy lubi co innego, więc wszystko jest równie dobre", a o to właśnie, że gustem nie można się posłużyć jako argumentem (bo jest skrajnie subiektywny) i jeśli chce się o sztuce mówić, powinno się umieć powiedzieć coś więcej niż "mi się podoba, więc jest spoko". blocked odpowiedział(a) o 19:46 Wg mnie o gustach można dyskutować, aby poznać i zrozumieć daną osobę. Nie można w kwestii gustu powiedzieć, że ktoś ma racje, a ktoś nie (nawet jakby wielu uważało tak samo), bo gust to indywidualne podejście każdego człowieka. Nie można też narzucać komuś gustów, bo to nawet nie ma sensu... blocked odpowiedział(a) o 17:37 Jeśli w guście 40latka są 12 letnie dziewczynki, to myślę, że można podyskutować XD blocked odpowiedział(a) o 17:37 Nie, pewnie mam każdemu wciskać swoje. No pewnie że o gustach się nie dyskutuje. Każdy ma inną łepetynkę w której ma swoje myśli. Po co komuś narzucać opinię jeśli on może cos innego myśleć. blocked odpowiedział(a) o 17:38 Nie powinno się krytykować gustów innych, ale dyskutować o nich jak najbardziej. No, bo o czym rozmawiać jak nie o gustach? :) O gustach to nawet trzeba dyskutować. Przynajmniej wiem kto zasługuje na wjeebe ;d Uważasz, że ktoś się myli? lub
o nim się nie dyskutuje